czwartek, 9 października 2014

Och Szczeliniec Wielki! Czyli ulubione miejsce!

Prowadząc tego bloga, często "skaczemy" po miejscach, nie wracając tam zbyt szybko, może nawet, w niektóre nie wrócimy wcale. Dzieje się tak dlatego, że mimo ograniczonego zasięgu (dwóch godzin jazdy od Wrocławia) miejsc jest tak wiele, że cały czas mamy nowe pomysły. Są jednak takie destynacje, do których wracamy często i chętnie. Jedną z nich jest Szczeliniec Wielki. 




Szczeliniec Wielki znajduje się w Górach Stołowych, w Radkowie, jest oddalony od Wrocławia o 2 godziny drogi. 

Samochód możemy zostawić na dużym parkingu na początku deptaka, koszt jednorazowy to 5 zł. 



Jeszcze zanim zaczniemy pokonywanie ponad szcześciuset schodów na szczyt mijamy kilka lokalnych atrakcji, jak Park Dinozaurów, czy kramiki z biżuterią czy, naszymi ulubionymi, grillowanymi oscypkami. 



Na szczyt wchodzimy schodami, w ten sam sposób schodzimy, tylko osobnym wyjściem.



Trasa na górę zajmuje około pół godziny. Zejście to minimum godzina. Chociaż warto zarezerwować sobie więcej czasu. Polecam zabrać kanapki i na jednym z wielu tarasów widokowych urządzić sobie piknik, obserwując Krajobraz Parku Narodowego Gór Stołowych, rozkoszując się ciszą, czy podziwiając wspinających się po ścianach wspinaczkowiczów.



Podczas naszej ostatniej wizyty na Szczelińcu panowała ogromna mgła, dlatego zdjęcia są nieco mroczne. Nie będę ukrywać, że to miejsce bywa takie nawet w najbardziej pogodne dni, dużo skał, zakamarków - to wszystko tworzy wspaniały klimat i labirynt skalny. 



Trasa jest na tyle przystępna, że nie potrzebujemy się do niej specjalnie przygotowywać. Wystarczą wygodne buty i ubrania i marsz na rozgrzewkę. Trasę bez problemów pokonają nawet największe lenie kanapowe. 





Na szczycie czeka na nas schronisko Szwajcarka (obecnie Na Szczelińcu), wybudowane w stylu tyrolskim w 1864 r., w którym możemy zjeść obiad, napić się kawy, czy przenocować. Jest to dobry moment na regenerację przed dalszą podróżą. 





Obok schroniska znajdziemy kramiki z goframi i biżuterią oraz dwa tarasy widokowe. Niedawno zamontowano lunety. Koszt oglądania panoramy przez nie to 1 zł. 

Do tego momentu wejście na Szczeliniec Wielki (w okresie turystycznym) jest bezpłatne, później musimy zapłacić kilka złotych, albo zejść tą samą trasą, którą weszliśmy. Jednak według mnie nie warto oszczędzać tych kilku złotych, ponieważ widać, że pieniądze ciągle są inwestowane w teren rezerwatu. Ścieżki się zmieniają, jest coraz piękniej. My za każdym razem decydujemy się na zejście najciekawszą stroną Szczelińca Wielkiego. 



Nie zapominajmy, że jest to teren dziki i zamieszkują go węże i inne stworzenia, dlatego, zwłaszcza w gorące dni trzeba uważać na kamienie na których żmije lubią się wygrzewać. 




Wielbłąd


Na trasę spokojnie można zabrać dzieci. Często mijamy całe rodziny, maluchy spokojnie dają sobie radę w prześlizgiwaniu się w wąskich szczelinach, trzeba je jednak wyposażyć w buty opinające kostkę, bo bardzo łatwo jest tutaj się potknąć. 





Droga do Piekiełka

Jednym z bardziej zapierających dech w piersiach miejscem jest Piekiełko - wąwóz głęboki na 17 metrów i długi na 100 m. Miejsce to zostało docenione przez filmowców i dowodem na to jest fakt, ze kręcono tutaj Opowieści z Narnii: Książę Kaspian.


Piekiełko

Piekielko

Piekiełko


Niedaleko Szczelińca Wielkiego znajduje się niedostępny dla ruchu turystycznego Szczeliniec Mały. Mając ochotę na więcej atrakcji, możemy wybrać się do labiryntu Błędne Skały.



Na trasie spotkamy bardzo dużo patyków, które podpierają głazy - turyści robią to po to, aby pomóc im stać. To taki mały zwyczaj.




Jest to bez wątpienia miejsce urokliwe i co krok zupełnie różne. Szybkim tempem trasę zejdziemy w 1,5 godziny ale warto poświęcić temu kilka godzin i na spokojnie zajrzeć w każdy zakamarek i podziwiać każdy taras widokowy. 



czwartek, 2 października 2014

Och Wakepark! Czyli woda, skimboard i aktywny wypoczynek we Wrocławiu.

WakePark to miejsce na Wrocławskich gliniankach, niedaleko Stadionu.


Jest to miejsce zarówno dla amatorów wodnego szaleństwa na skimboardzie (mamy tu dwa wyciągi i skocznie), wielbicieli plażowania, jak i imprezowiczów.




Na terenie WakeParku znajduje się plaża, boisko do siatkówki, a także sporo trawy, na której można grać w badmintona, piknikować, czy rzucać frisbee.




wyciąg


Zabawa nie należy do najtańszych, jednak na pewno warto spróbować swoich sił chociaż raz. Koszt godziny pływania na wrocławskich gliniankach waha się (zależnie od dnia i godziny) między 25 a 35 zł, do tego należy doliczyć koszt wypożyczenia pianki - 10 zł, deski - 25 zł (zwykła) lub 40 zł (na przeszkody). Godzina pracy z instruktorem to wydatek rzędu 40 zł. Czyli chcąc spróbować musimy liczyć się z wydatkiem między 45 a 60 zł (bez instruktora) W cenie dostajemy kapok wypornościowy oraz kask.

Oczywiście wykupując karnet jest taniej. Szczegółowy cennik znajdziemy na stronie.






W ostatni weekend września zakończył się sezon w WakeParku, dlatego trzeba czekać do maja na kolejną możliwość spędzenia tam czasu.

Widok na Stiadion


W centrum miejsca znajdziemy klimatyczny bar, w którym można napić się drinka, zjeść burgera czy potańczyć.



Mnie osobiście urzekły lampy "kokosy" i głowa rekina przy DJ-ce.


Do dyspozyji gości są leżaki, oraz toalety.



To dobre miejsce na spędzenie aktywnego dnia. Dla osób, które nie czują się na siłach aby spróbować skimboardu, świetną zabawą może być samo patrzenie na ewolucje wykonywane przez pływających. Jest to naprawdę widowiskowe. 



Na koniec strona WakeParku